Is it
workin? Are we searchin?
Are we
lost inside a circus?
I can
almost see the color in your eyes
Are we
livin? Are we learnin?
Is it
helpin? Is it hurtin?
I can
almost see the questions on your mind
Gdy zamykasz drzwi za Wojtkiem wiesz co zaraz się
wydarzy. Na karku czujesz oddech Olafa. Tak bardzo przez Ciebie znienawidzony.
Starasz się chronić swoje ciało. Chcesz, żeby nie wyrządził Ci dużych obrażeń.
Gdy czujesz lepką, ciepłą konsystencje na policzki boisz się, że dzisiaj
posunie się do kolejnego kroku.
Może nie byłaś dobra, ale nie zasłużyłaś sobie na to co
Cię spotkało. Nie zasłużyłaś sobie by codziennie być bita, a dzisiaj zgwałcona
przez własnego brata.
Dokładnie pamiętasz, gdy państwo Majewscy Cię
zaadoptowali. Płakałaś ze szczęścia, w końcu nikt nie chciałby znaleźć się w
Domu Dziecka, a każdy chciałby się z niego wydostać. Teraz pragniesz, by ten
dzień nie miał miejsca w Twoim życiu, które stało się koszmarem.
___
Wstajesz jak zwykle równo z czasem, kiedy Olaf wychodzi
do pracy. Nie masz na nic ochoty. Czujesz się brudna, nic nie warta. Dziś w
Twoim życiu zapada ten moment kulminacyjny. Nie dajesz już rady.
Niby jesteś, ale Cię nie ma.
Niby oddychasz, ale nie funkcjonujesz.
Niby się śmiejesz ale płaczesz.
Niby jesteś nadal człowiekiem, a jednak
pozostał tylko cień.
Dni mijają, a Ty ledwo się trzymasz. Do tego feralnego
dnia jadłaś mało, dziś już nic nie jesz. Kilka razy sięgałaś po różnorakie
tabletki, aby po chwili je schować. Coś nie pozwalało Ci ich zażyć. Jakaś
niezwykła siła mówiła tak bardzo oklepane „będzie dobrze”. Czy coś się
zmieniało, prócz tego że jednym razem płakałaś nad swoim żywotem, a następnym
naśmiewałaś się z niego? Nic. Było coraz gorzej. Zamknięta w czterech ścianach
nie wychodziłaś nawet na balkon. Zbladłaś, schudłaś oraz nabrałaś kilku nowych
zasinień. Został z Ciebie tylko szkielet. Wory pod zaczerwionymi oczyma, które
straciły swój brunatny błysk, odstraszały każdego. Kilka razy w Waszym
mieszkaniu przewinął się Wojtek. Często wtedy zamykałaś się w pokoju, by Cię
nie zobaczył. By ten koszmar nie wyszedł na jaw. Gdyby ktoś się dowiedział
i ta wiadomość dotarła by do Twojej mamy,
którą tak kochasz i nie chcesz jej zranić. Nie wybaczyłabyś sobie, pogorszenia
kontaktów na linii syn-matka.
Słysząc dzwonek do drzwi zamierasz. Twój brat jest w
pracy. Strasz się zignorować dzwonek i udawać, że Cię nie ma, lecz przez
przepadek uderzasz o mały szklany stolik, który rozpryskuje się w drobny mak.
Teraz musisz przekręcić klucz w zamku.
-Olafa nie ma – mówisz
widząc Włodarczyka.
-Wiem, ale pilnie potrzebuję gry, którą mu pożyczyłem.
Mogę wejść?
-T-tak – przesuwasz się na bok i przepuszczasz siatkarza.
Widzisz, że kieruje się do salonu. Zahaczając o kuchnię, z której bierzesz
zmiotkę udajesz się w tym samym kierunku. Zabierasz się za sprzątnie szkła.
Podglądając od czasu do czasu poczynania chłopaka w poszukiwaniu gry.
-Może pomóc? – pytasz
-Jeśli mogłabyś – odpowiada lekko uśmiechając się.
Wstajesz z podłogi i jeszcze bardziej ranisz swoje ciało wchodząc w drobinki
szkła. Cichy jęk bólu wydobywa się z twoich ust. Na białym dywanie pojawiają
się czerwone plamy, które powiększają się bardzo szybko. Siatkarz natychmiast
pojawia się koło Ciebie.
-To będzie trzeba szyć, jest głębokie. Jedziemy do szpitala,
ale najpierw powiedz, gdzie masz apteczkę
-W kuchni, w szafce koło okapu – ledwo mówisz. Czujesz
bandaż, którym przyjmujący owija twoją nogę. Po chwili czujesz jak nasuwa but
na zdrową.
-Wojtek, nie jest źle, nie musze jechać do szpitala. Za
to muszę posprzątać. Szukaj tej gry i się zmywaj – strasz się brzmieć
zwyczajne. Nie chcesz znaleźć się w szpitalu, tam od razu zauważą siniaki i
ranki na twoim ciele.
-Ale, Jadźka tak będzie lepiej. Nalegam.
- Nie trzeba, jest dobrze. Znalazłeś?
- Tak – mówi, a po chwili żegna się z Tobą. Zabierasz się
do sprzątania. Twój bandaż już przemókł, więc zmieniasz go. Szorując dywan
słyszysz brzdęk kluczy, a w drzwiach staje Twój brat. Nie zwraca uwagi na Twoją
stopę, tylko rozkazuje Ci się pośpieszyć, bo zaraz przyjdzie do niego
koleżanka.
Przyspieszasz temp, a Twoje ręce zaczynają odmawiać
posłuszeństwa. Nie masz na nic siły, ostatki wykorzystałaś na dojście do
pokoju.
Może to wydawać się nie możliwe, ale przez następne dni
czujesz się jak nowo-narodzona. Olaf, który spotka się z nową "koleżanką" Karoliną ani razu Cię nie uderzył, nawet zaczęłaś
jeść. Większość siniaków poznikało z Twojej skóry. Pozostały tylko pojedyncze. Uważasz,
że nigdy nie byłaś i nie będziesz szczęśliwsza. Po prostu czas miła Ci bez
problemów. Miałaś lekkie bóle głowy, lecz nie przeszkadzało Ci to w niczym.
Czułaś, że żyjesz i nic twojego żywota nie odbierze. Kilka razy wyszłaś nawet
po bułki do sklepu.
-Jadwiga? – słyszysz zachrypnięty głos, gdy buszujesz
między półkami z nabiałem
- Hej, Wojtek. Co tam? – pytasz z uśmiechem
-Dobrze – przymyka lekko oczy – ale widzę, że ty nie
czujesz się najlepiej – jego wypowiedź zwala Cię z nóg. Przecież jesteś bardzo
szczęśliwa i czujesz się znakomicie – Zawsze byłaś taka blada, a dziś na twojej
twarzy goszczą czerwone zabarwienia – zdenerwowałaś się. On cię obrażał! – Wyglądasz
na poddenerwowaną, jesteś strasznie spocona. Wszystko dobrze?
-Tak – syczysz – Nigdy nie widziałeś zmęczonej
dziewczyny, którą zaczepia natrętny fagas?!
-Dobra, spadam - pomachał Ci i tyle go widziałaś.
Nie powiesz, że nie zwróciłaś uwagi na wyliczenia Włodarczyka. Bolała cię lekko głowa, pociłaś się, a "rumieńce" na twarzy zauważyłaś już dawno. Może trochę się denerwowałaś i miałaś lekkie problemy z zaśnięciem, ale nie przejmowałaś się tym. To zwykłe przemęczenie szczęściem.
Powrót do domu okazał się najgorszym w twoim życiu. Co chwile traciłaś widok przed oczami. Szłaś powoli, ponieważ bałaś się, że się przewrócisz. Ból głowy powiększał się proporcjonalnie do drogi jaką przebyłaś.
W mieszkaniu zażyłaś jakieś pigułki. Opadłaś na łóżko, lecz nie mogłaś usnąć. Co chwilę przechodził Cię prąd, który znieruchamiał Twoje ciało. Oddech stawał się płytszy. Wiedziałaś jedno. Musisz ratować swoje życie. Wstają powoli podeszłaś do telefonu, a w spisie kontaktów znalazłaś odpowiedni numer i wykręciłaś go.
Sygnał pierwszy, drugi, trzeci...
-Halo? Halo? - odbijało się echem, a Ty leżałaś na płytkach, nie mogąc się ruszyć
-Wojciech, pomóż mi...
Co Tobą kierowało, wybierając numer Włodarczyka?
Jeeezuuuu jak krótko....
Oh, so
you wanna know the fiction
And
without you I’ve been missin
Every
piece of myself, yea
Oh well
I’m runnin out of visits
So that
could be the feelin holdin us back
__________________________________
Krótko, bo mogę, a wręcz musiałam zakończyć w takim momencie.
Dziękuję za każdy komentarz :)
Motywujecie!
Za błędy przepraszam, a teraz spadam grillować.
Jeśli kogoś zawiodłam, a na pewno to przepraszam, wyżalcie się w komentarzach.
Krytykujecie, chwalcie (buhahahha), po prostu komentujcie.
ale super rozdział! :D
OdpowiedzUsuńpisz jak najszybciej kolejny :)
bardzo mi się wszystko podoba ;)
Weny kochana ;*
W wolnej chwili zapraszam do siebie :)
http://pasja-to-nie-wszystko.blogspot.com/
http://w-wirze-przeznaczenia.blogspot.com/
Bardzo cieszę się, że trafiłam na tego bloga.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się pomysł na historię i oczywiście uwielbiam wszelkie motywy siatkówki wplecione do opowiadania. Życie głównej bohaterki jest trudne i skomplikowane. Wiele już przeszła i na pewno jeszcze wiele przejdzie. Ciekawa jestem jak dalej potoczy się ta opowieść!
Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na kolejną część :)
http://pelniawyobrazni.blogspot.com
Jak mi napisałaś, że zrobiłaś to samo co ja to nie wiedziałam o co chodzi, ale już wiem xd Nic nie poradzę, że lubie komplikować ;)
OdpowiedzUsuńNo nieźle i co teraz mam czekać? Ja protestuje!
OdpowiedzUsuńAczkolwiek on ją znajdzie, ale jak Olaf może gwałcić własną siostrę?! :OOOO
nie no. emocje.
Dziewczyno, to jest genialne!
Gdybyś była zainteresowana to informuję iż 11 doleciała!
http://moja-podswiadomosc-sie-rumieni.blogspot.com/2015/05/doszam-do-wniosku-ze-nie-warto-byc.html
Pozdrawiam! :*
Kochana gdybyś miała ochotę to informuję, że 12 już opublikowana!
OdpowiedzUsuńhttp://moja-podswiadomosc-sie-rumieni.blogspot.com/2015/05/dzien-dobry-witamy-wswiecie.html
Pozdrawiam! :*