sobota, 2 maja 2015

1.


Is it workin? Are we searchin?
Are we lost inside a circus?
I can almost see the color in your eyes
Are we livin? Are we learnin?
Is it helpin? Is it hurtin?
I can almost see the questions on your mind
Gdy zamykasz drzwi za Wojtkiem wiesz co zaraz się wydarzy. Na karku czujesz oddech Olafa. Tak bardzo przez Ciebie znienawidzony. Starasz się chronić swoje ciało. Chcesz, żeby nie wyrządził Ci dużych obrażeń. Gdy czujesz lepką, ciepłą konsystencje na policzki boisz się, że dzisiaj posunie się do kolejnego kroku.
Może nie byłaś dobra, ale nie zasłużyłaś sobie na to co Cię spotkało. Nie zasłużyłaś sobie by codziennie być bita, a dzisiaj zgwałcona przez własnego brata.

Dokładnie pamiętasz, gdy państwo Majewscy Cię zaadoptowali. Płakałaś ze szczęścia, w końcu nikt nie chciałby znaleźć się w Domu Dziecka, a każdy chciałby się z niego wydostać. Teraz pragniesz, by ten dzień nie miał miejsca w Twoim życiu, które stało się koszmarem.

___
Wstajesz jak zwykle równo z czasem, kiedy Olaf wychodzi do pracy. Nie masz na nic ochoty. Czujesz się brudna, nic nie warta. Dziś w Twoim życiu zapada ten moment kulminacyjny. Nie dajesz już rady.

Niby jesteś, ale Cię nie ma.
Niby oddychasz, ale nie funkcjonujesz.
Niby się śmiejesz ale płaczesz.
Niby jesteś nadal człowiekiem, a jednak pozostał tylko cień.

Dni mijają, a Ty ledwo się trzymasz. Do tego feralnego dnia jadłaś mało, dziś już nic nie jesz. Kilka razy sięgałaś po różnorakie tabletki, aby po chwili je schować. Coś nie pozwalało Ci ich zażyć. Jakaś niezwykła siła mówiła tak bardzo oklepane „będzie dobrze”. Czy coś się zmieniało, prócz tego że jednym razem płakałaś nad swoim żywotem, a następnym naśmiewałaś się z niego? Nic. Było coraz gorzej. Zamknięta w czterech ścianach nie wychodziłaś nawet na balkon. Zbladłaś, schudłaś oraz nabrałaś kilku nowych zasinień. Został z Ciebie tylko szkielet. Wory pod zaczerwionymi oczyma, które straciły swój brunatny błysk, odstraszały każdego. Kilka razy w Waszym mieszkaniu przewinął się Wojtek. Często wtedy zamykałaś się w pokoju, by Cię nie zobaczył. By ten koszmar nie wyszedł na jaw. Gdyby ktoś się dowiedział i  ta wiadomość dotarła by do Twojej mamy, którą tak kochasz i nie chcesz jej zranić. Nie wybaczyłabyś sobie, pogorszenia kontaktów na linii syn-matka.

Słysząc dzwonek do drzwi zamierasz. Twój brat jest w pracy. Strasz się zignorować dzwonek i udawać, że Cię nie ma, lecz przez przepadek uderzasz o mały szklany stolik, który rozpryskuje się w drobny mak. Teraz musisz przekręcić klucz w zamku.
-Olafa nie ma – mówisz  widząc Włodarczyka.
-Wiem, ale pilnie potrzebuję gry, którą mu pożyczyłem. Mogę wejść?
-T-tak – przesuwasz się na bok i przepuszczasz siatkarza. Widzisz, że kieruje się do salonu. Zahaczając o kuchnię, z której bierzesz zmiotkę udajesz się w tym samym kierunku. Zabierasz się za sprzątnie szkła. Podglądając od czasu do czasu poczynania chłopaka w poszukiwaniu gry.
-Może pomóc? – pytasz
-Jeśli mogłabyś – odpowiada lekko uśmiechając się. Wstajesz z podłogi i jeszcze bardziej ranisz swoje ciało wchodząc w drobinki szkła. Cichy jęk bólu wydobywa się z twoich ust. Na białym dywanie pojawiają się czerwone plamy, które powiększają się bardzo szybko. Siatkarz natychmiast pojawia się koło Ciebie.
-To będzie trzeba szyć, jest głębokie. Jedziemy do szpitala, ale najpierw powiedz, gdzie masz apteczkę
-W kuchni, w szafce koło okapu – ledwo mówisz. Czujesz bandaż, którym przyjmujący owija twoją nogę. Po chwili czujesz jak nasuwa but na zdrową.
-Wojtek, nie jest źle, nie musze jechać do szpitala. Za to muszę posprzątać. Szukaj tej gry i się zmywaj – strasz się brzmieć zwyczajne. Nie chcesz znaleźć się w szpitalu, tam od razu zauważą siniaki i ranki na twoim ciele.
-Ale, Jadźka tak będzie lepiej. Nalegam.
- Nie trzeba, jest dobrze. Znalazłeś?
- Tak – mówi, a po chwili żegna się z Tobą. Zabierasz się do sprzątania. Twój bandaż już przemókł, więc zmieniasz go. Szorując dywan słyszysz brzdęk kluczy, a w drzwiach staje Twój brat. Nie zwraca uwagi na Twoją stopę, tylko rozkazuje Ci się pośpieszyć, bo zaraz przyjdzie do niego koleżanka.
Przyspieszasz temp, a Twoje ręce zaczynają odmawiać posłuszeństwa. Nie masz na nic siły, ostatki wykorzystałaś na dojście do pokoju.

Może to wydawać się nie możliwe, ale przez następne dni czujesz się jak nowo-narodzona. Olaf, który spotka się z nową "koleżanką"  Karoliną ani razu Cię nie uderzył, nawet zaczęłaś jeść. Większość siniaków poznikało z Twojej skóry. Pozostały tylko pojedyncze. Uważasz, że nigdy nie byłaś i nie będziesz szczęśliwsza. Po prostu czas miła Ci bez problemów. Miałaś lekkie bóle głowy, lecz nie przeszkadzało Ci to w niczym. Czułaś, że żyjesz i nic twojego żywota nie odbierze. Kilka razy wyszłaś nawet po bułki do sklepu.
-Jadwiga? – słyszysz zachrypnięty głos, gdy buszujesz między półkami z nabiałem
- Hej, Wojtek. Co tam? – pytasz z uśmiechem
-Dobrze – przymyka lekko oczy – ale widzę, że ty nie czujesz się najlepiej – jego wypowiedź zwala Cię z nóg. Przecież jesteś bardzo szczęśliwa i czujesz się znakomicie – Zawsze byłaś taka blada, a dziś na twojej twarzy goszczą czerwone zabarwienia – zdenerwowałaś się. On cię obrażał! – Wyglądasz na poddenerwowaną, jesteś strasznie spocona. Wszystko dobrze?
-Tak – syczysz – Nigdy nie widziałeś zmęczonej dziewczyny, którą zaczepia natrętny fagas?!
-Dobra, spadam - pomachał Ci i tyle go widziałaś.
Nie powiesz, że nie zwróciłaś uwagi na wyliczenia Włodarczyka. Bolała cię lekko głowa, pociłaś się, a "rumieńce" na twarzy zauważyłaś już dawno. Może trochę się denerwowałaś i miałaś lekkie problemy z zaśnięciem, ale nie przejmowałaś się tym. To zwykłe przemęczenie szczęściem.
Powrót do domu okazał się najgorszym w twoim życiu. Co chwile traciłaś widok przed oczami. Szłaś powoli, ponieważ bałaś się, że się przewrócisz. Ból głowy powiększał się proporcjonalnie do drogi jaką przebyłaś. 
W mieszkaniu zażyłaś jakieś pigułki. Opadłaś na łóżko, lecz nie mogłaś usnąć. Co chwilę przechodził Cię prąd, który znieruchamiał Twoje ciało. Oddech stawał się płytszy. Wiedziałaś jedno. Musisz ratować swoje życie. Wstają powoli podeszłaś do telefonu, a w spisie kontaktów znalazłaś odpowiedni numer i wykręciłaś go.
Sygnał pierwszy, drugi, trzeci...
-Halo? Halo? - odbijało się echem, a Ty leżałaś na płytkach, nie mogąc się ruszyć
-Wojciech, pomóż mi...

Co Tobą kierowało, wybierając numer Włodarczyka?


Oh, so you wanna know the fiction
And without you I’ve been missin
Every piece of myself, yea
Oh well I’m runnin out of visits
So that could be the feelin holdin us back




__________________________________
Krótko, bo mogę, a wręcz musiałam zakończyć w takim momencie.
Dziękuję za każdy komentarz :)
Motywujecie!
Za błędy przepraszam, a teraz spadam grillować.
Jeśli kogoś zawiodłam, a na pewno to przepraszam, wyżalcie się w komentarzach.
Krytykujecie, chwalcie (buhahahha), po prostu komentujcie.
Jeeezuuuu jak krótko....

Pozdrawiam. ;)


A na koniec łapcie zdjęcie, w którym się zakochałam *-*

P.sss.
 Ile Wojtusiowych "faz" mamy, oby żadna nie wybiła :D



5 komentarzy:

  1. ale super rozdział! :D
    pisz jak najszybciej kolejny :)
    bardzo mi się wszystko podoba ;)
    Weny kochana ;*
    W wolnej chwili zapraszam do siebie :)
    http://pasja-to-nie-wszystko.blogspot.com/
    http://w-wirze-przeznaczenia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo cieszę się, że trafiłam na tego bloga.
    Podoba mi się pomysł na historię i oczywiście uwielbiam wszelkie motywy siatkówki wplecione do opowiadania. Życie głównej bohaterki jest trudne i skomplikowane. Wiele już przeszła i na pewno jeszcze wiele przejdzie. Ciekawa jestem jak dalej potoczy się ta opowieść!
    Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na kolejną część :)
    http://pelniawyobrazni.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak mi napisałaś, że zrobiłaś to samo co ja to nie wiedziałam o co chodzi, ale już wiem xd Nic nie poradzę, że lubie komplikować ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. No nieźle i co teraz mam czekać? Ja protestuje!
    Aczkolwiek on ją znajdzie, ale jak Olaf może gwałcić własną siostrę?! :OOOO
    nie no. emocje.
    Dziewczyno, to jest genialne!
    Gdybyś była zainteresowana to informuję iż 11 doleciała!
    http://moja-podswiadomosc-sie-rumieni.blogspot.com/2015/05/doszam-do-wniosku-ze-nie-warto-byc.html
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana gdybyś miała ochotę to informuję, że 12 już opublikowana!
    http://moja-podswiadomosc-sie-rumieni.blogspot.com/2015/05/dzien-dobry-witamy-wswiecie.html
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń