Leżysz na łóżku, ręka bezwładnie z niego zwisa. Miałaś
nadzieję, że teraz już będzie dobrze, chciałaś żyć, ale teraz żałujesz momentu,
gdy zadzwoniłaś do Włodarczyka. Masz zamiar zniknąć z życia Olafa, jak i
swojego. Próba samobójcza? Nie, nie masz na tyle odwagi. Wiesz ile znaczy
życie. Ucieczka to odpowiednie słowo. Powoli twoja lewa stopa ląduje na
podłodze, potem druga. Prostujesz kręgosłup i podchodzisz do szafy, z której
wyciągasz zniszczoną torbę. Pakujesz trochę ubrań i kierujesz się do łazienki
by zrobić makijaż ukrywający dość sporego siniaka na policzku. Dopiero po
nałożeniu grubej warstwy podkładu i pudru udaję Ci się co nieco zaryć. Ostatnim
twoim korkiem jest ubranie okularów przeciwsłonecznych i wzięcie pieniędzy,
które zaoszczędziłaś. Przekręcasz zamek w drzwiach i nawet ich ponownie nie
zamykając zbiegasz po schodach.
Nie interesowało Cię, gdzie zamieszkasz. Nawet pod mostem
będziesz czuła się lepiej niż w mieszkaniu brata. Wychodzisz z klatki i widzisz
ludzi spieszących się do pracy, dzieci na placu zabaw, zakochane pary. Wszystko
czego nigdy nie dostrzegałaś. Zawsze przechodziłaś obok wszystkiego obojętnie.
Bez jakichkolwiek emocji. Teraz współczujesz dorosłym, zazdrości dzieciom i z
nadzieją przypatrujesz się zakochanym. Nigdy nie marzyłaś o księciu na białym
koniu, ale zawsze podświadomi myślałaś, że zdarzy się cud i jednak do Ciebie
zawita. Zapuka do drzwi i powie „Kocham Cię” Pff. Dobre sobie. Nie zwita nikt.
Życie to nie bajka i zwyciężają tylko nieliczni. Ci wyjątkowi, a Ty do nich nie
należysz. Jesteś zwykłym śmieciem. Nic nie znaczącym.
-Jadwiga? – słyszysz lekko zachrypnięty głos
- Co tu robisz? – pytasz nie wiedząc co robić.
- Ja tu pracuję, mieszkam, a co ty tu robisz? Wyjeżdżasz?
– pyta patrząc na wypchaną torbę
-Tak, przepraszam śpieszę - słyszysz jęk zawodu i ruszasz przed siebie,
lecz nie możesz, utrudnia Ci to ręka Włodarczyka.
-Jadwiga, ja chyba się zakochałem.
- I co z tego? – prychasz, co Cię obchodzą jego wywody
miłosne? Wyrywasz dłoń i kierujesz się w stronę dworca, czas opuścić Bełchatów.
Patrzysz w górę. Zbiera się na deszcz, więc przyśpieszasz kroku. Kupujesz bilet
na pociąg, który pojawia się na peronie
za 10minut. Gdańsk zamieszkały przez Twoją starą przyjaciółkę wydawał się
najlepszym miejscem. Przemierzasz kolejne kilometry, a telefon ciągle wibruje
Ci w kieszeni. Nie patrząc kto dzwonił,
piszesz sms do Malwiny, że jeśli może niech przyjedzie na dworzec, a jeśli nie
to nic się nie stanie. Wyłączasz telefon. Po kilku godzinach wysiadasz w nadmorskim
mieście. Rozglądasz się i widzisz ją. Podchodzi do Ciebie i mocno się wtula. Po
twoich policzkach spływają łzy.
-Jadwiga, co to jest? – Wskazuje na twoją twarz na której
pod wpływem deszczu i łez nie pozostało dużo makijażu – Czy w tym Bełchatowie
coś się stało?
-Jadwiga! – krzyczy nie uzyskując odpowiedzi – dobra nic
z Ciebie nie wyciągnę, jedziemy do mnie
Po kilku minutach znajdujecie się w mieszkaniu Przęślak.
-Jej, jest cudowne – wypowiadasz pierwsze słowa
- Wiem, ale nie moje. Mieszkam tu z moim chłopakiem, aktualnie
jest na wyjeździe z pracy, więc wróci dopiero w niedziele rano. To co wino? –
pyta
- Coś mocniejszego masz?
- Coś się znajdzie – puszcza Ci oko i wychodzi z salonu
by po chwili wrócić z butelką wódki i dwoma kieliszkami. Nic z Ciebie nie
wyciągnęła. Nie było się czym chwalić. Kilka kieliszków znajdowało się już w
twoim organizmie, więc zdołałaś się złączyć telefon. 34 widomości od Wojtka
zdziwiły Cię. Odczytałaś ostatnią i zamarłaś.
„Ja się chyba zakochałem w Tobie.
Porozmawiajmy”
Godzina: 18.32
___
I odeszła ta Twoja miłość. Pisałeś, dzwoniłeś. Nic. Na
treningu było ciężko, niemiałeś na nic siły. Kończysz się. Kiedyś, za niedługo nadejdzie
moment, tak bardzo nie chciany przez Ciebie.
-Ona odeszła – żalisz się Dagmarze- A ja ją kocham, nie
wiem co mam robić.
-Wiesz, że może to i lepiej. Nie bądź egoistą.
Rozkochałbyś ją jak ona Ciebie i co? Zostawił? Przecież zniszczyłbyś jej życie.
Pomyśl…
-Przecież są szanse – przerywasz
-Były szanse Wojtek, były. Teraz jest za późno.
Nie sądziłeś, że tak bardzo zniszczyłeś sobie życie.
Zamykasz drzwi od gabinetu i wiesz, że musisz wygadać się komuś innemu. Komuś
kto nie spojrzy na tą sytuacje po kątem twojego stanu. Andrzej? Nie, on nie zna
się na tym. Musisz spróbować poprosić Karola o rozmowę, a wiesz że nie będzie
to łatwe, ponieważ na treningu nie odezwał się do Ciebie nawet słowem. Nie mija
chwila, a znajdujesz się pod mieszkaniem środkowego bloku. Pukasz, dzwonisz, aż
wreszcie otwiera Ci Ola
-O hej Wojtuś! – przytula Cię
- Jest Kłosu?
- Tak, Karol Włodarczyk przyszedł, wejdź. – przekraczasz próg
i w międzyczasie dowiadujesz się, że twój kumpel bierze prysznic.
-Co on tu robi? – pyta wychodząc z łazienki i mrużąc
oczy. Widzisz jak Ola kieruję się w stronę drzwi. Wie, że musicie porozmawiać.
Krzyczy coś, że idzie na zakupy i zegna się z Wami. Przez dłuższą chwile panuję
krępująca cisza.
-Karol, ja potrzebuję pomocy.
-Też czegoś od ciebie oczekiwałem – odpowiada oschle.
Znowu cisza.
-Karol, ja się zakochałem. Nie wiem co robić.
-Wojtuś się zakochał? Wojtuś się zakochał – zaczyna nucić
Kłos – No taki powód to mogę wybaczyć.
-Nie do końca. Dzień po urodzinach obudziłem się w
mieszkaniu mi obcym, wiesz o co chodzi, nie? I wtedy zrozumiałem, że kocham
Jadwigę. A gdy jej chciałem wyznać miłość ona wyjechała, nie wiem gdzie. Co ja
mam robić?
-Pomyślmy – Środkowy zamruczał pod nosem. – A więc jeśli
ją kochasz to jej poszukaj. Oczywiście Ci pomogę. Popytamy chłopaków, czy nie
widzieli jakieś Jadwigi z Bełchatowa. Będzie dobrze.
- Dziękuję.
Pożegnałeś się i poszedłeś do siebie, by wyspać się na
jutrzejszy mecz z Lotosem.
____
Następnego dnia wstałaś z bólem głowy. Ciągle pamiętałaś
słowa sms ‘a. Cały dzień zastanawiałaś się co robić. Aż wreszcie nadeszła
niedziela, czyli powrót chłopaka Malwiny. Już jakiś czas temu twoja
przyjaciółka pojechała po niego, a ty w tym czasie zdążyłaś spakować swoje
rzeczy. Czas w tym mieszkaniu minął, przecież nie możesz siedzieć cały czas im
na głowie. Zamek w drzwiach został przekręcony.
-ej, co to za torba? – słyszysz głos dziewczyny.
-Nie będę wam siedzieć na głowię, a tak w ogóle Jadwiga
jestem – witasz się z chłopakiem
-Mateusz – ściska twoją dłoń.
- Jadźka przyjechała do mnie, aż z Bełchatowa, co nie że
może jeszcze trochę zostać? – zmieszanie na twarzy Mateusza mówi samo za
siebie. Szybko żegnasz się z domownikami i już chcesz wychodzić z domu, gdy ktoś
łapię twoją rękę.
-Jadwiga? Jadwiga, siostra Olafa, koleżanka Wojtka? – To pytanie
Cię zaskakuję, nie wiesz co odpowiedzieć.
-Skąd wiesz? – dukasz
- Cały Bełchatów cię szuka i aż trudno uwierzyć, że to ja
Cię znalazłem. – posłał Ci uśmiech. Po cym wyjął telefon i gdzieś zadzwonił.
Mogłaś przypuszczać, że osobą p drugiej stronie był Włodarczyk. Chciał z tobą
porozmawiać, lecz się nie zgodziłaś. Jednak Mateusz wcisnął Ci komórkę w rękę.
-Proszę Cię, wróć. Będę popołudniu. Kocham Cię. – Trzy zdania,
które zmieniły twój dotychczasowy świat.
____________
Jestem z kolejnym!
Uhum!
Nie zostało dużo, tak mi się wydaję :D
Więc mogę zapraszać na mój drugi, nowy blog o bohaterze polskim.
Opowiadanie jest dla każdego, ponieważ będzie raczej reprezentacyjne.
Pojawił się prolog.
To tyle.
Pa.